Początki anginy...jogging time!
Biegłam dzisiaj dłuższą trasą.
Całe szczęście, A. ignorował mnie w szkole. Liczyłam na jeszcze większe upokorzenie, a tu jednak nie. Nie jest źle. W sumie to wie o tym tylko kilka osób, nie ma tragedii. On i jego klasa pośmieją się ze mnie jakiś czas i wszystko wróci do normy.Mam nadzieję.
Nie mogłam wytrzymać w szkole, dlatego zwolniłam się po trzeciej lekcji. Anastazjo, jebana symulantko. Po prostu wizja A. który zrobił mi TO cały czas krążyła mi po głowie. Jednym głupim zdaniem wyprowadził mnie z równowagi. Znowu się tnę. Wszystko wróciło do normy.
Zjadłam dzisiaj duuuuuuuuuuuuuużo.
-jajko, jabłko ("trochę mało" słowa koleżanki z klasy. WTF?)
-bulion z kostki+ trochę makaronu z zupki chińskiej
-2 małe ziemniaki, trochę gotowanej kapusty, kiszony ogórek
-knopers (God, why?!)
-1 kinder bueno (w sensie że jeden batonik z opakowania w którym są dwa)
- trochę makaronu z zupki na sucho
-danon gratka
-trochę śledzia w sosie pomidorowym z konserwy (czy czegoś w tym stylu)
OMFFSM (Oh My Fucking Flying Spaghetti Monster)
Czuję się jak świnia.
Byłam dzisiaj na zakupach. Jakoś musiałam odreagować sytuację z A.
Kupiłam słooodki sweterek we wzór jak na starych tapetach (w cosmo pisało, że modne :3) i słoodki naszyjnik, i "Marinę" C.R.Zafona, którą ubóstwiam, i taki matowy cień do powiek, co teraz w naturze są (muszę mieć je wszystkie!), i krem do cery naczynkowej, i dużo maseczek, i byłam się pytać w salonie o nowy telefon i wybrałam LG L5. Chciałabym w tym miejscu napisać samsung galaxy S III, albo I'phone5, ale no niestety.
Ale i taksie cieszę. Pora pozbyć się mojego czteroletniego cookie.
Pora pozbyć się mojego szesnastoletniego tłuszczu.
Staraj się zbytnio nie przejmować tym co mówią inni, jak zobaczą że Cie to nie obchodzi to szybko się znudzą;) też bym z chęcią poszła na zakupy, no ale takie uroki studiów, że ciągle kasy brak :p trzymaj się;):*
OdpowiedzUsuń