środa, 31 października 2012

Środa.

Pocałunki są słodkie, ale nie mają kalorii.

Taka myśl na dziś, nie myślcie że się całuję, czy coś w tym stylu tak, o, sobie mówię. Z resztą, to i tak jeszcze nie ten czas, bo w końcu kiedy uczyłabym się matematyki?!
No nic, dzień nieszczególny. Znowu jestem chora, tym razem na katar. Kichałam przez cały dzień. Postawiłam pięciu osobom gorącą czekoladę. W sensie, że pożyczyłam kasę na nią, nie jestem jakimś sponsorem :3 Jeszcze nigdy nie piłam czekolady z automatu w szkole. Nawet łyka od koleżanki. Jak one to robią? Przecież nie są chude... Dlaczego piją czekoladę i jedzą świeże bułeczki i batoniki na drugie śniadanie? Nie rozumiem. Ja też jestem gruba, ale się staram. Chociaż.. odmówienie sobie czekolady przy koleżankach jest dużo łatwiejsze niż odmówienie sobie jedzenia w domu. Łatwiej wtedy o rozgrzeszenie. Nauczyłam się odmawiać innym, dlaczego więc nadal nie potrafię odmówić samej sobie?
Bilans na dziś:
pół jabłka: 65kcal
pół serka wiejskiego 3%: 61kcal.
Potem wypiję jeszcze moje drożdże (23kcal) i może zjem coś chudego. Ciekawe czy w domu są marchewki.. No nic, kończę. Trzymajcie się chudo }|{


1 komentarz:

  1. Jak właściwie działają te Twoje drożdże, kochanie?
    Bilans cudowny, aż się robi ciepło na sercu od patrzenia na Twoje sukcesy, oby tak dalej.
    Ja zazwyczaj w szkole dostaję lekkich paranoi, kiedy widzę jedzących ludzi ABSOLUTNIE WSZĘDZIE. Muszę wtedy założyć słuchawki i się wyciszyć, żeby przypadkiem się do nich nie przyłączyć..
    Bądź silna tak jak do tej pory!

    OdpowiedzUsuń