niedziela, 4 listopada 2012

Niedziela.

Przeczytałam w horoskopie, że bóle głowy będą mi towarzyszyć przez następny tydzień.

Przespałam większość przedpołudnia, wygrzebałam się tylko o 9:30 na śniadanie: jabłko, musli, jogurt gratka i zielona herbata. O 12:30 lunch: mały ziemniak, pół talerza surówki (z kapusty pekińskiej, jabłka, marchewki i możliwe że czegoś jeszcze) oraz około 1/5 talerza gotowanej kapusty.Plus zielona herbata. Zaczęłam nałogowo pić herbatę i wodę.

Myślę, myślę i myślę i zastanawiam się, czy by tego nie zrobić. Wiecie, czego, nie? Chodzi o ścięcie włosów na chłopczycę i przefarbowanie ich na biało. Uznałam że najbardziej optymalnym wyjściem będzie pójście do prawdziwego fryzjera ze zdjęciem tej fryzury i zapytanie się, czy byłaby możliwość żebym wyglądała w niej równie atrakcyjnie jak ta dziewczyna ze zdjęć.




Tyle że nie obcięłabym się tak, wcześniej niż na wiosnę, albo nawet pod koniec lata. W każdym razie teraz mam w planach nazbieranie na fryzjera (mam już całe 60 zł uhuh!) i przefarbowanie włosów na mój naturalny   średni chłodny popielaty blond. Tak, siwy. 
Strasznie mnie kręci ta biała fryzurka, jeny *.* Zobaczymy. Teraz wesoło idę się uczyć na historię bo jutro mam sprawdzian <33

2 komentarze:

  1. pij pij herbatkę! dobra jest <3
    spróbuj poradzic się najpierw fryzjera, a potem... ścinaj! : ) a potem oczywiście pokaż nam zdjecia ; *
    trzymaj sie chudo Motylku ; *

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczna dziewoja. ♥
    Zetnij na wakacjach. Nawet, gdyby Ci się nie spodobało, przez te dwa miesiące zdążą odrosnąć chociaż trochę. Białe włosy są śliczne, również pragnę takie mieć. c:

    zapraszam na mojego bloga: anavalicja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń