czwartek, 4 kwietnia 2013

Czwartek

Świadomość wszystkich nas przemienia w tchórzy,
Rumiany odcień naszej stanowczości
Blaknie, pokryty bladą barwą myśli,
A przedsięwzięcia rozległe i ważkie
Z przyczyny owej w nurt wpadają kręty
I gubią imię czynów.


 Sytuacja mi się skomplikowała. Dość bardzo, a nawet bardziej.
 Od czego by tu zacząć.. Hm, może od czegoś prostego.         Od dzisiaj (sukces!) jestem na prawdziwej  diecie i czuję się z tym naprawdę super. Zjadłam tylko pomarańczę, jabłko i kawałek ciasta + podjadałam nasiona lnu po powrocie ze szkoły. Zrobiłam kilka ćwiczeń na ręce.
 Spałam tylko cztery godziny. Dzisiaj chciałabym położyć się wcześniej, ale znając życie, wyjdzie jak zwykle.
 O mojej sytuacji, może na pierwszy ogień moje friends. Cóż, jest tak, że żyjesz sobie z kimś w zgodzie i miłości, aż tu nagle, ten ktoś z dnia na dzień przestaje się do ciebie odzywać chujwieczemu. No szlag by człowieka trafił. Czy naprawdę wszystkie kobiety w moim otoczeniu muszą zachowywać się.. no jak kobiety? No i co, najpierw jedna, miesiąc potem druga i teraz w sumie nie wiem czy czekać na kolejne obrażone, czy co. Kurczę, no, to po prostu nie fair. Gdybym zabiła im obu ojców i zgwałciła psy(albo odwrotnie) to okej, mogłyby być złe, ale tak? Ale okej, zostawmy to. Jeśli ktoś nie chce się ze mną przyjaźnić, bo nagle stałam się niefajna, naprawdę, nie mam nic przeciwko. Ale nie to mnie boli, tylko fakt, że teraz inna moja przyjaciółka, która jest, no kurcze, synonimem wszelkiej zajebistości, uroku, dystansu do świata, zboczenia i samodzielnego myślenia jest teraz rozdarta między tamtą obrażoną a mną. Oh, nie, zaraz rozdarta to złe słowo. Ona.. No nie wiem, spędza z nią przerwy i w ogóle, a jak chcę się zbliżyć, to moja była przyjaciółka obrzuca mnie nienawistnym spojrzeniem. Jak tu żyć? Dzisiaj, na przykład, miałyśmy obie zwolnić się z wuefu i spędzić razem dwie godziny. Niestety, w szkole okazało się, że ta druga też ma zwolnienie i chyba wiadomo, kto dobrze się bawił, a kto siedział samotnie, patrząc na grające dzieci.
 Druga sprawa. Cóż, ostatnio zaprzyjaźniłam się z moim kolegą, jeszcze z gimnazjum. Piszemy sobie codziennie esemeski i widzimy się w pociągu. On zbiera się po koszu od mojej koleżanki, ale ostatnio znowu do niej pisze. Ja przekonuję go, żeby dał sobie spokój, a on nadal swoje. No ale nie ważne, chodzi o to, że on chyba.. ee.. pociąga mnie seksualnie. No cóż, nie żeby z nim być, czy coś, ale tak się przelizać, to w sumie czemu nie. Boje się że kiedyś na imprezie rzucę się na niego, albo powiem coś niewłaściwego i zniszczę naszą przyjaźń.
Tak, jest seksi, ma długie, kręcone włosy i gitarę elektryczną.
Paliłam trawkę w poniedziałek ^^ Własnie z nim. Jak na pierwszy raz.. cóż, całkiem okej. Chodziłam w kółko i gadałam od rzeczy. Może nie była to "pizda życia", ale zawsze jakieś nowe doświadczenie i zawsze jakiś pierwszy raz :)

Paula, dziękuję. Dzięki Twojemu komentarzowi ogarnęłam dupę i pierwszy raz od naprawdę długiego czasu nie zawaliłam.

3 komentarze:

  1. Super, że mogłam pomóc :). Naprawde, wierzę, że kiedyś pójdziesz i poprosisz o 32 :-D . A swoją drogą, nie przejmuj się tymi przyjaciółkami. Jeśli z najdrobniejszej afery nie chcą cie znać, nie zasługują na twoją przyjaźń.

    OdpowiedzUsuń
  2. Coraz więcej takich 'przyjaciółek' wiem co czujesz. Nie warto zawracać sobie nimi głowy. Trzeba iść przez życie z podniesioną głową! Pamiętaj, że zawsze są ludzie, którzy przy Tobie będą:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam do czytania i obserwowania mojego bloga :)
    jenny00prize.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń