Przepraszam, że tak dawno nie pisałam. Miałam dietetyczny kryzys. Któregoś dnia po prostu rzuciłam się na jajecznicę i chleb z serem. Zdarza się najlepszym.
Teraz siedzę chora i zasmarkana. Katar kapie mi z nosa, a myśli są zamglone z winy lekarstw.
Chcę przejść na raw food, od pierwszego czerwca. Problem jest tylko taki, że w promieniu 10km od mojego domu nie ma żadnego sklepu z owocami, warzywami, wiecie. No i pozostaje problem przekonania mamy do tego, że muszę jeść 2tys kalorii dziennie, choćby niebo się waliło. Moja mama nie przyjmuje do wiadomości tego, że muszę jeść. A jako że chcę być zdrowa, muszę jeść tylko surowiznę. A surowizna jest taka droga! Generalnie, mogę jeść i robić co chcę, dopóki nie trzeba wydawać na mnie pieniędzy. Na razie jest dobrze, bo mama zrobiła zakupy, ale co będzie jutro? Nie wyżyję tygodnia na trzech grapefruitach, odrobince winogron, paru jabłkach i pudełeczku truskawek. Jutro jedzenie się skończy i rzucę się na zupę, ziemniaki, czy inne gotowane świństwo.
No nic. Idę dalej cierpieć.
Poradzisz sobie na pewno!
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze kochana, cel jest ambitny, więc nie można się łamać na pierwszej lepszej przeszkodzie ;)
OdpowiedzUsuńCiumek :*
będzie dobrze :*
OdpowiedzUsuńdopiero zaczynam, pomożesz? :c
:*
UsuńOluś, dasz rade! Kazdy kto bardzo mocno chce zgubic kg i wygladac oszalamiajaco to predzej czy pozniej dojdzie sie do tego celu. Wytrwalosci dla ciebie i calej reszty motysiow. 3majcie sie motylkowo. Klarcia *.*
UsuńBardzo miło czyta się Twojego bloga. Każdy post jest jak rozdział ciekawej książki.
OdpowiedzUsuńChciałabym móc doradzić Ci coś w sprawie tych surowych owoców i warzyw, ale dla mnie samej to ciężkie, bo to starzy rządzą kasą u mnie i wolą kupić tuzin.czekolad (no w promocji więc trzeba kupić żeby inni nie kupili) niż odrobinę owoców czy warzyw, których u mnie w domu jest jak na lekarstwo. Może chodź na zakupy z rodzicami od czasu do czasu i zapelniaj im koszyk plus dodatkowo kupuj surowostki na własną rękę? Choć nie wiem, jak masz zamiar ogarnąć 2000 kalorii na warstwach i owocach. Coś wykminisz. Kto jak kto, ale Ty dasz radę.
Wpadnij do mnie: 13proana-sweet-destruction.blogspot.com
*na warzywach i owocach - słownik w telefonie pisze za mnie...
UsuńTrzymam kciuki za Ciebie, Ty trzymaj za mnie:) na wzloty i upadki jesteśmy po prostu spisane, ale od nas zależy, czy podniesiemy głowę do celu, czy wzrok pozostanie spuszczony na nieidealne uda i talerz pełen wyrzutów sumienia.
OdpowiedzUsuńWpadnij do mnie;)