czwartek, 4 lipca 2013

Środa.

Będą mnie kochać za to, co mnie niszczy, sztylet w moich snach, pył w moich myślach, szaleństwo, które lęgnie się w zakamarkach mego umysłu.

Nie jestem ideałem. 
Nie byłam i nigdy, przenigdy nim nie będę.
Do czego więc dążę? 
Nawet kiedy będę ważyła 45 kilo, kiedy moje włosy będą sięgały tyłka, kiedy ze szkoły będę przynosiła same piątki, spała 8 godzin dziennie, ćwiczyła 3 razy w tygodniu i nie próbowała na każde niepowodzenie reagować przecinaniem sobie skóry nożem kuchennym, nie będę idealna. Ale będę najlepszą mną, jaką mogę być. I właśnie do tego powinnam dążyć. Nie do nóg do szyi, przyzwoitej wielkości cycków i załamania na powiece, bo nigdy, przenigdy nie będę ich miała. 
Mogę pracować nad moim ciałem, ale nigdy nie będę modelką Victoria's Secret. Mogę za to mieć idealny tyłek, umieć zrobić szpagat i wykonywać naraz 100 pompek. Mogę przy odrobinie chęci mieć świadectwo z paskiem, nie rezygnując jednocześnie z życia towarzyskiego(którego i tak nie mam) i snu. Wystarczy odrobina chęci i wytrwałości. 
Więc po co odstawiam te głupie cyrki, porównując się co rusz do mojej szczupłej i wysokiej koleżanki(przyjaciółki?). Tak, ona ma kolano tam gdzie ja połowę uda, ale to nie oznacza, że jest ode mnie lepsza. Ja też mam wiele zalet. 
Wracam do Was po milionie lat.Cały chaos towarzyszący zakończeniu roku minął bezpowrotnie. Czereśnie stały się rumiane, a porzeczki soczyście czerwone. Przeprowadziłam się do mojego nowego pokoju. Udało mi się i zostałam przeniesiona na profil biochemiczny. Teraz mogę być weterynarzem, którym chciałam być od dziecka, tyle że przypadkiem zboczyłam nieco z kursu i poszłam na humana. W przyszłości chciałabym pisać książki, ale mogę to robić równie dobrze pracując gdziekolwiek. Dziewięć godzin polskiego w tygodniu na pewno nie przyczyni się do tego, że nagle zostanę autorką bestsellerów. Jeśli wena mnie znajdzie, to dobrze, jeśli nie, to trudno. W każdym razie wolę mieć plan "B". 
Chciałabym napisać więcej, ale jestem już strasznie zmęczona. 
Jakoś tak.. ciężko mi się myśli. Cóż, dobranoc.


5 komentarzy:

  1. Myślałam, że nie wrócisz ale czekałam. Nigdy nie będziemy tym kto jest naszym ideałem, same musimy sobie wypracowac idealny obraz w naszej głowie i to do niego dążyc.
    Cieszę się, że udało Ci się z tym profilem i nie wątpię, że będziesz świetnym weterynarzem skoro to twoje marzenie. Wystarczy tylko miec odrobinę chęci i silną wolę w dążeniu do spełnienia swoich celów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem, coś takiego jak obiektywny "ideał" nie istnieje, tylko głupiec może do niego dążyć. Z drugiej strony, stan, w którym kochasz swoje ciało i charakter, realizujesz marzenia i zwyczajnie jesteś szczęśliwa, jest stanem, gdy dla samej siebie jesteś idealna. Tego właśnie Ci życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh, jak mi brakowało twoich wpisów. Całe szczęście, że uświadomiłaś sobie większość rzeczy. W każdym razie ćwicz i się nie poddawaj ucz się i bądź wytrwała a zostaniesz nagrodzona.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedno mogę Ci powiedzieć na pewno, masz talent. Twoje notki tak wciągają, że mogłabym je czytać godzinami.Serio. Najważniejsze, żebyś czuła się dobrze w tym co robisz, jeśli uszczęśliwia Cię praca ze zwierzętami, to podążanie tą drogą będzie najlepszym dla Ciebie wyjściem. Ideałów nie ma, ja też często porównuje się do koleżanek, ale po co? Nie wydłużę sobie nóg, nie zmienię twarzy. Jednak masz racje parę rzeczy możemy zmienić, chociażby wagę!<3

    OdpowiedzUsuń