środa, 6 stycznia 2016

1.73 Środa

Si vis pacem, para bellum- Jeśli chcesz pokoju, przygotuj się do wojny.

 Rok 2015 przeminął w mgnieniu oka i zostawił za sobą z jednej strony pewnego rodzaju niedosyt, a z drugiej i tak przyniósł dużo więcej niż mogłabym sobie wyobrażać. Robiłam to co lubię najbardziej, czyli imprezowałam. W gruncie rzeczy wyszło mi to na dobre, bo nie myślałam za bardzo o tej sytuacji z K. chociaż kochałam go jeszcze dłuuugo po zerwaniu naszej znajomości. Myślałam, że poszłam dalej, ale na nieszczęście przed wakacjami (które trwały 4 miesiące) napatoczył się pan P. który przeżuł mnie i wypluł, ale przynajmniej dał kilka dobrych lekcji. Zdałam maturę, poszłam na studia, rzuciłam studia.
We wrześniu poznałam ekipę chłopaków, do których przywiązałam się jak szalona. Z jednym z nich moja najlepsza przyjaciółka ma właśnie romans hihi. Ja natomiast mam romans.. no cóż nadal z panem P. Ostatnio miał chyba dzień dobroci dla zwierząt, bo spędził u mnie noc(!). Nie wiem w sumie jak i czy w ogóle to komentować, nie mam pojęcia co mu strzeliło do głowy, ale opamiętał się następnego dnia i powiedział, że rzuca mnie( oczywiście nie jesteśmy razem, kolegujemy się) za dwa tygodnie. Nie wiem, dlaczego robi mi takie rzeczy, ale jedno dobre, że chyba nic w związku z tym nie czuję. Mam nadzieję, że nie, bo nie chciałabym wchodzić w 2016 z rozczarowaniem na karku. Jak potoczą się moje sprawy ze studiami- nie wiem. Po powrocie do Sopotu w przyszły poniedziałek zacznę szukać pracy przynajmniej na 2 miesiące, co mam nadzieję zakończy się sukcesem. Chciałabym pokazać rodzicom, że sama potrafię o siebie zadbać. W przyszłym roku zacznę nowy kierunek i po krzyku, a do tego czasu chciałabym zdobyć trochę doświadczenia zawodowego no i zrobić prawko.
 Za 3 miesiące kończę 20 lat. Cóż mogę powiedzieć.. to ostatni okres, kiedy mogę mówić o sobie, że jestem nastolatką. Z jednej strony to przykre, jednak pocieszam się faktem, że zmieni się tylko kartka w kalendarzu.
 Jeśli chodzi o dietę.. nie myślę o tym za bardzo, szczerze mówiąc. Wyglądam, jak wyglądam, czyli jak słonica przy moich dwóch przyjaciółkach z idealnymi figurami, ale skoro nie mogę tego zmienić dzisiaj czy jutro, to po co się tym zamartwiać? Małymi kroczkami staram się zmieniać moje nawyki tak, żeby schudnąć nie czując tego. Przede wszystkim piję dużo herbatek i jem same wysokiej jakości produkty. Nadal zdarza mi się skusić na słodycze, ale przecież nikt nie jest doskonały. Bardzo chciałabym zacząć regularnie ćwiczyć, póki co robię to tylko w zrywach. Co najśmieszniejsze, najprzyjemniej ćwiczy mi się rano zaraz po spalonym blancie :]
 Niedawno rzuciłam fajki. Tzn nie byłam uzależniona, ani nic po prostu nawet jakbym bardzo chciała, to nie mogę ich palić, bo mój organizm je odrzuca. To denerwujące, bo nawet gdybym chciała zapalić dla przyjemności, to nie mogę, bo od razu boli mnie brzuch czy coś w tym stylu.
 Święta bardzo spokojne, a sylwester spędzony z przyjaciółmi. Ostatnie czego chcę to czuć cokolwiek do P, Latający Potworze, daj mi siłę.

1 komentarz:

  1. zal mi ciebie, raz byłas mila a pozniej nie bylas, zniknelas i tyle sama tego chcialas

    OdpowiedzUsuń