wtorek, 26 stycznia 2016

1.74 Wtorek

Nic nas tak bardzo nie okłamuje jak wspomnienia.

  Moje dni zlewają się w jedno nieskończenie długie przedstawienie, w którym przypadła mi rola drugoplanowej aktorki. Nie jestem już tak smutna jak zwykle, raczej zupełnie wyprana ze wszystkich uczuć. Gdybym miała brać do siebie wszystko, co mówią i robią mi ludzie, na których mi zależy, chyba musiałabym się zastrzelić. Wiem, że oni nie wiedzą, że jestem nadwrażliwa i że często ich słowa są dla mnie jak sztylety wbijane prosto w serce. Kombinuję i kombinuję jak tu najlepiej ukrywać wszystkie moje uczucia, ale wystarczy kilka łyków alkoholu żebym zaczęła niepotrzebnie otwierać usta, wpuszczając ich jednocześnie do środka. Jestem słaba, jestem coraz słabsza.
 Mam dwie niesamowicie ładne i przede wszystkim szczupłe przyjaciółki, przy których czuję się jak szara myszka. Jesteśmy jedynymi dziewczynami w naszej grupce i ciężko zaakceptować mi fakt, że one wychodzą na zdjęciach z imprez prześlicznie, a ja jak gruby paszczur. Wiem, że przez to moje szanse u chłopaków z paczki spadają do ok. -100 i niby jestem pogodzona z tym faktem, ale mimo wszystko to boli. Wiem, że brzmię jak osoba płytka jak kałuża, ale może taka właśnie jestem. W końcu wilczki są bardzo inteligentni i na pewno wygląd nie jest u nich sprawą pierwszorzędną, ale w kwestii charakteru dziewczyny także biją mnie na głowę. Nie wiem po co to wszystko piszę, chyba dlatego, że czuję niesamowitą satysfakcję z użalenia się nad sobą, a wolę nie robić tego w towarzystwie, żeby nie wyjść na jeszcze większą idiotkę aniżeli jestem. Właściwie użalenie się nad sobą to jedna z rzeczy która sprawia mi niesamowitą przyjemność i mogłabym to robić cały dzień, ale zwykle ograniczam się z tą czynnością do około godziny dziennie, żeby nie wpadać w głębszy kanion emocjonalny, niż aktualnie jestem. To właściwie komiczne/tragiczne, że najpierw sama wytykam sobie wszystkie moje wady i potknięcia, żeby później również sama się pocieszać. Lubię się krzywdzić, bo mam wtedy poczucie, że kontroluję swoje emocje, kiedy oczywiście tak nie jest. Jednak przeważnie wierzę w kłamstwa, które sama sobie sprzedaję; że jestem wartościową osobą, mam talenty, jestem mądra, zabawna, fajna, ładna i nie-aż-tak-gruba jak mi się wydaje. To oczywiście puste słowa, ale właśnie one sprawiają, że próbuję się starać naprawdę taką osobą być. Oczywiście to tylko czcze gadanie, żadne wysiłki nie sprawią, że kiedyś chociażby w połowie zbliżę się do ideału, który wykreowałam sobie w głowie.

Mądre plany:
1. dużo malować
2. pisać
3. dbać o włosy (olejowanie, skrzypokrzywa, od dzisiaj picie drożdży)
4. odżywiać się zdrowo
5. ćwiczyć i korzystać ze świeżego powietrza
6. nie wydawać pieniędzy na używki
7. nie wyzywać się w myślach, nie ciąć się (!!!)
8. znaleźć sens życia (niewykonalne)
9. być szczęśliwą (hahahahahahahahaha!!)
10. nie jeść po 20, spać w nocy
11. uczyć się angielskiego
12. dostać pracę


 


1 komentarz:

  1. Uwielbiam twoje posty :) Zawsze je czytam choć nie koniecznie komentuje
    Śliczny obrazek

    xoxo Blair

    OdpowiedzUsuń