poniedziałek, 17 września 2012

Poniedziałek.

Lubię poniedziałki. Są początkiem czegoś nowego.
Co ja zaczynam? Nowy etap. Całkowicie nowy etap swojej egzystencji. Jaka będę? Najlepsza.
Zdecydowanie najlepsza. Brylująca w towarzystwie, pełna odwagi, rozsądku i empatii. Wygadana, przebojowa, sympatyczna. Ludzie mają do mnie lgnąć jak muchy do otwartego słoiczka z dżemem malinowym. Po to tu jestem. By czynić świat wyjątkowym. 
Szczera? Tylko ze sobą. Ludzie kochają kłamstwa. Nie mogę ich pozbawiać tej przyjemności. Czymże jest życie bez nadziei i złudzeń? Niczym wartym zachodu. 
Muszę być perfekcyjna. To mój cel. Bez żadnych wad. Bez tłuszczu, bez niespodzianek na twarzy, bez zniszczonych włosów i rozmazanej kredki do oczu. 
A to ile brakuje mi do tej perfekcji to już zupełnie inna sprawa. 
Bądźmy pozytywni. Co z tego że czasem zawalamy? Nie liczy się ile razy upadamy, tylko ile razy wstajemy i idziemy dalej. 
Jutro praktycznie tylko 3 przedmioty. Wypadałoby wykrzesać z siebie resztki entuzjazmu i odrobić lekcje. Muszę bardziej przyłożyć się do języków obcych. 
Bilans na dziś? Zadowalający. W gruncie rzeczy nie przekroczyłam 500kcal, chociaż i tak wydaje mi się że zjadłam zbyt dużo. Właśnie popijam pyszną żurawinową herbatkę. Zrobiłam 3 kilometry rowerem, ćwiczyłam rano  i mam zamiar ćwiczyć przed snem.

                             "-Dokąd, panienko?
                               -Do gwiazd... "  

2 komentarze:

  1. Zasada nr 1: jeść jak najmniej. To jest mój największy priorytet. Dopiero później idealna cera, idealny makijaż, idealny strój, idealne zachowanie.
    Uda Ci się, bo wszystko zaczyna się w głowie, a Tobie idzie całkiem nieźle.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Co z tego że czasem zawalamy? Nie liczy się ile razy upadamy, tylko ile razy wstajemy i idziemy dalej."
    Zgadzam się z tym całkowicie!

    Bardzo ładny bilans, ja też muszę sięspowrotem przestawić na taką ilość kcal, ale na razie ograniczanie żeby się przyzwyczaić.

    OdpowiedzUsuń