wtorek, 18 września 2012

Wtorek.

Mam wybór.
Mam wybór, ale zachowuję się tak, jakbym go nie miała. Jakby ciążyło nade mną fatum. Cokolwiek zrobię i tak będzie źle. Jak zwykle, chwila stania w miarę prosto, by za chwilę znowu było chyc o podłogę.A tak dobrze mi szło. No nic. Wstajemy, otrzepujemy spodnie w rozmiarze XXXXXXXXL i idziemy dalej.
Zjadłam dzisiaj dużo. Śniadanie kulturalnie, obiad też, ale ktoś MUSIAŁ przywlec do domu moją ulubiona przekąskę. Chipsy.I położyć je u mnie w pokoju.
Okej, kupcie sobie, schowajcie i zjedzcie jak nie widzę. Nic mi do tego. Ale no żeby być tak chamskim i robić mi takie rzeczy? I to własna matka!Kogo ja oszukuję. Kocham chipsy, mogę zjeść tonę chipsów bo są pyszne i fajnie chrupią. Ale nie mogę ich jeść ponieważ JESTEM NA DIECIE. A dieta to taki stan umysłu w którym nawet najmniejsza pokusa może zrujnować wszystkie starania. Tak oto się mieszka w domu grubasów.
Reszta dnia, okej. W szkole wiadomo, ładni chłopcy olewający mnie że aż miło i chude dziewczyny patrzące na mnie z politowaniem. Normalka. Ćwiczyłam rano, tańczyłam po południu i będę ćwiczyć przed snem.
Padam z nóg. Dobranoc.


3 komentarze:

  1. Chipsy?! Jprdl.....doskonale Cię rozumiem! To także i Moja cholerna pokusa, ale mam wyjebke ;P Narazie mam mega motywacje i pragnę ją jak najbardziej wykorzystać. Ile ważysz? Ile masz wzrostu? Jesli mogę oczywiście spytać, bo nie masz napisane;DD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ogółem nie wiem po co mi on skoro i tak nie mam cycków (tu jest plus, nie podoba mi się duży biust). Och, pewnie przesadzasz! Rzecz w tym że chcę być anorektycznie chuda.. To piękne.

    OdpowiedzUsuń