niedziela, 21 października 2012

Niedziela.

Dzisiaj chyba nie jest źle.

Przede wszystkim dlatego że nie idę jutro do szkoły. Chyba muszę trochę posiedzieć w domu i przemyśleć parę spraw. Co do diety to porażka. Szkoda pisać.
Serio, szkoda nerwów, wolę nie myśleć o tym co zjadłam przez ostatnie kilka dni. Czuję się taka gruba.
Wpadłam na pomysł żeby wrócić do mojego koloru włosów. Pewnie, nie będzie to złoty blond, jaki miałam będąc dzieckiem, tylko ciemny popielaty blond taki, jak moje brwi. Strasznie mi się ten popielaty blond podoba ostatnio. Niektórzy mogą myśleć że jest nudny i pospolity, ale wydaje mi się że naturalne włosy są teraz bardziej hipsterskie, niż te farbowane. Tak więc postanowiłam. Popielaty blond jak ona:
Idealny. Dlaczego, dlaczego, dlaczego nie mam szarych oczu?!

Tak wiec pozostaje mi tylko kwestia tego, jak mam dojść do mojego blondu. Mam dwa wyjścia. Iść do fryzjera pokazać zdjęcie, powiedzieć co i jak i cieszyć się z wydania 200zł (nigdy więcej tanich fryzjerów!)
albo kupić rozjaśniacz, kupić farbę i cieszyć się z zaoszczędzonych pieniędzy( lub spalonych włosów, niepotrzebne skreślić). Skłaniam się ku pierwszej opcji, ale niestety, moje kieszonkowe na ten miesiąc w jakiś magiczny sposób wyparowały. 

Zobaczymy, może uda mi się coś uzbierać czy wyskrobać z kieszeni spodni. 

Planuję cały tydzień zostać w domu. Muszę się ogarnąć psychicznie. Chyba będę zmuszona po raz kolejny podgrzewać termometr pod lampką, żeby przekonać mamę, że umrę, jeśli wyjdę z domu. 

Ah, ten.. no cóż. Zwykle nie mówię takich rzeczy.. no ale ten... dz...dz...dzięki za to, że tak się o mnie martwicie. Chociaż ktoś :3 I dz...dz..dzięki że jesteście. 
Nie zwykłam dziękować, to wszystko. 






2 komentarze:

  1. Ja mam taki naturalny kolor włosów no ale mi sie znudził i parę miesięcy temu je pofarbowałam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój naturalny kolor jest okropny, coś jak łan zboża z siwymi refleksami, porażka -.- Farbuję już od wielu lat i nie żałuję. Tylko wiadomo, włosy się niszczą.
    Nie polecam eksperymentowania w domu. Jest duża szansa, że coś pójdzie nie tak i będziesz sobie pluła w brodę, że nie poczekałaś na przypływ gotówki i nie poszłaś do fryzjera.
    Cóż... ja mam szare oczy i w sumie nic w tym fajnego. Są takie pospolite, kiedy patrzę czasem w lustro, to mam wrażenie, że nikt za tymi oczami nie mieszka. Chociaż może to kwestia tego, że po części duchowo umarłam(oczy zwierciadłem duszy i takie tam).
    Cholera, też bym sobie posiedziała w domu. Tylko, że ja niestety nie mogę...
    Skoro ostatnio zawalałaś, to wykorzystaj ten czas na ćwiczenia! Od razu poczujesz się lepiej :)
    Trzymaj się i nie dziękuj nam za wsparcie, bo to naturalna rzecz. Po to tu wszystkie jesteśmy - żeby dawać i dostawać wsparcie.

    OdpowiedzUsuń