poniedziałek, 22 października 2012

Poniedziałek.

Opierdaling & wpierdaling.

 <----- Zakochałam się!
Zjadłam dzisiaj tyle że ojeju. Ale po kolei. Obudził mnie śpiew ptaków i szelest jesiennych liści za okne.. musiałam siku. Na śniadanie zjadłam: Dwa jajka okazało się że ugotowały się na półtwardo zamiast na miękko, więc jednak nie. Trochę bigosu( pół mojego bigosu to było mięso, które musiałam wygrzebać) i 1,5 kromki chleba z margaryną. Potem chipsy, potem 2 gofery z dżemorem śliwkowym, bardzo dobrym, bardzo mi smakował. Moja babcia robi spoko dżemor. 2 miseczki płatków nesquik (czy jak sie to tam pisze) z mlekiem 3,2% no i talerz frytek. O i 2 jabłka. I kilka orzechów i pół czekoladki kinder czekolada.

Yeah, wybitnie, jak zwykle z resztą.
Nie mogę ruszać twarzą, bo nałożyłam maseczkę. Oglądałam dzisiaj ciuchy w necie, założyłam nawet konto w sklepie online house'a, no ale głupio tak zamawiać ciuchy w rozmiarze M i uznałam, że poczekam aż będę mogła zaznaczyć S lub XS i dopiero wtedy coś kupię. Widziałaś śliiiczną bluzkę z takimi spadającymi kośćmi. Mam ostatnio świra na punkcie "heloimowych" rzeczy. Niedługo heloim! Tak, wiem mam 16 lat, bla bla bla...
Hm, gdybym do końca tygodnia zrzuciła jakieś 2 lub 3 kilo to lepiej wyglądałabym w moim nowym sweterku. Ale do rzeczy, postanowiłam wziąć się za siebie. Ciągłe oszukiwanie swojej wewnętrznej Any (wierzę, że gdzie tam we mnie jest) prowadzi w sumie donikąd. (to się pisze razem? do-nikąd...no nic.)
Po co wierzyć że zjadłam dobrze, skoro moje dobrze to 150kcal owocków i 150kcal chipsów. Jestem taka duża, a taka głupia. Anastazjo, NIE WOLNO Ci jeść chipsów, bo chyba chcesz w lecie założyć bikini, wysmarować się kremem z filtrem +93847568 i wyjść polansować się na pomost, aren't you? (czyż nie?Chyba mi nie wyszło). Eh, JA ogarnij się, przestań jeść,bo nie wiesz co czynisz.

Ohohoho, mam też dobre newsy. Tak więc była sobie dziewczyna, tzn moja nowa koleżanka która nagle zaczęła kochać takiego jednego z bio-chema. Koleś ma dziecięcą buźkę, więc jest uroczy, no nie wnikam. No i nic, nic, nic, aż tu nagle on do niej pisze i tak sobie piszą i piszą już trzecie dzień z rzędu. Isn't it lovely?
Jeju, cieszę sie z tego jak dziecko.. odkąd cieszę się ze szczęścia innych?Odkąd w ogóle są jacyś "inni"? Jest mi gorzej, chyba zwariowałam.


 <------------ To taki życiowy kwejk! Szalenie! Gdybym miała fejsbuka jebłabym "udostępnij". Ale nie mam, więc muszę męczyć Was :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz