poniedziałek, 29 października 2012

Poniedziałek.

Pierwszy dzień ABC.

Dupy nie urywa. Albo może.. Z limitu 500 kcal wykorzystałam niecałe 100. Na śniadanie białko jajka i  kawałek marchewki, na obiadokolację kawałek marchewki i 25g drożdży mających 120kcal/100g
I tyle.
Przestało mnie jakoś ciągnąć do jedzenia. Że niby dobre? Seks bez zabezpieczeń też jest dobry, ale grozi ciążą, więc go nie uprawiamy. Tak samo jest z jedzeniem: jest dobre, ale grozi przytyciem, więc go nie jemy. Proste jak 2+2.
Jakoś nagle zrobiło się za oknem ciemno.
Zabawna historia z tym, że jak jest pełnia nie mogę spać. Tak więc mam za sobą tylko 4 godziny w łóżku, prawie brak jedzenia i 8 godzin w szkole, natomiast przed sobą 40 słówek na angielski, tzw" dużą kartkówkę" z francuskiego, wos, historię, polski i inne fajne przedmioty, które tak uwielbiam. Nie wiem jak ja to ogarnę. Dopiero godzinę temu wróciłam do domu. Jeszcze tylko 49 dni i będę chuda. No, może nie całkiem, ale na pewno zeszczupleję. Pójdę na zakupy, a potem do fryzjera, a jeszcze bardziej potem wyjdę na plażę w pudroworóżowym albo bladoniebieskim bikini. Oczywiście wcześniej nasmaruję się kremem z filtrem 9854636347645 SPF i PA ++++ i pewnie zaraz po wyjściu na słońce ucieknę w cień w strachu przed opalenizną i zmarszczkami, ale wyjść na plaże- wyjdę. W bikini. W bi-ki-ni.

Chyba tyle. Potrzebuje kawy.

1 komentarz:

  1. No bilans jest swietny *.*
    Zazdroszczę : ) Mi się niestety nie udało :c
    Heh . Mam nadzieję, że zdążysz się nauczyć i porządnie wyspać .

    Powodzenia : *

    OdpowiedzUsuń