sobota, 27 października 2012

Sobota.

Jestem głodna, to dobrze, nie?

I'm hungry, it's good, isn't it?  Musze mówić po angielsku. Well...wstałam jakoś o 11, swój pierwszy posiłek zjadłam o 13, chyba.. Była to zupa kalafiorowa, niezabielana. Wybierałam tylko wodę i kalafior, postanowiłam darować sobie ziemniaki. Właściwie, cały dzień jestem na zupkach, zjadłam dwa rosołki (100) i barszcz czerwony (50) + pół białej bułki. Do tego kilka delicji i mój tradycyjny kubek drożdży. Dzień minął mi spokojnie, byłam na krótkim spacerze, a no i zmarnowałam 2,5 godziny życia na granie w Angry Birds. Nie mam żadnych głębszych przemyśleń, po prostu starałam się wykorzystać ostatni dzień "nieprzejmowaniasię". Jutro niedziela= odrabianie lekcji. Eh. 

W sumie, cieszę się na ten poniedziałek. Spotkam znajomych, pośmiejemy się, pokaże im zdjęcie małego A. Hm, zabawna historia. Mój brat chodzi teraz do przedszkola i ostatnio miałam okazję odbierać go razem z mamą. Wykorzystując okazję przejrzałam zdjęcia absolwentów i voila! Jestem teraz w posiadaniu zdjęcia zdjęcia (dziwnie to brzmi) małego słodkiego A. Kiedyś był bardziej uroczy. 
No nic, nie myślimy o A., bo A. to zuo. 
Dziwnie to zabrzmi, ale cieszę się na tę dietę ABC. Obiecałam już sobie nagrodę: fryzjera :3 Tak, to będzie dobra motywacja. 
Myślę sobie teraz.. jak fajnie jest być chudym. Czerpać radość z zakupów, z imprez.. z życia. Iść do sklepu i kupić to co się chce, nie zważając na poprzeczne paski czy gruby materiał. Ile razy jestem na zakupach zawsze wracam rozczarowana. Przeglądam jeansy, oglądam bluzki i wydaje mi się że są jedynie w rozmiarze S lub XS. A nawet, jeśli widzę L czy M czuje do tych ciuchów jakieś.. obrzydzenie. One są produkowane z myślą o grubych. Czyli o gorszych. Czyli o nas. Z myślą o tym odsetku społeczeństwa, który chodzi na zakupy, bo musi, a nie, bo chce. Lubię wydawać kasę, ale nienawidzę kupować ciuchów. 
Jest tyle pięknych ubrań, które tak chętnie bym włożyła. Takie glany na przykład. Bordowe rurki+skórzana kurtka z ćwiekami+zwykły biały t-shirt+wintydżowy naszyjnik+glany. Idealnie. Te ciuchy mówią  "mamo, włóż nas" a mama, czyli ja (mama to ja) mówię, niee, kochane, jestem gruba, nie mogę was ubrać.  Kiedy będę chuda, ubiorę się tak jak będę chciała. 
No i imprezy. Jeju. Chuda osoba robiąca zdjęcia- spoko. Gruba osoba robiąca zdjęcia- blee. Chuda osoba, której urywa się film-spoko. Gruba osoba której urywa się film- blee. Chuda osoba jedząca tort- spoko. Gruba osoba jedząca tort- blee ... Mogę tak bez końca. Chudzi ludzie są lepsi i mają lepiej, taka jest prawda.  Nie mają drugiego podbródka na zdjęciach, są urocze, kiedy są niezdarne, są urocze, kiedy czegoś nie potrafią, można je podnieść, podrzucić i zmieszczą się we dwie na jednoosobowym łóżku. Chude osoby są zajebiste. My też będziemy chudzi i będziemy uroczy, Ave. 

Kiedy jest zimno i jest się głodnym, nie ma się ochoty na jedzenie. Taka myśl na dziś. 
Oglądaliście "Jesteśmy Nocą?" Lubię. 

Życie przelatuje szybko, zwłaszcza te lata, które warto przeżyć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz