poniedziałek, 26 listopada 2012

Poniedziałek.

Komputerze, uspokój się.
Zacinanie się co minutę nie jest dobrym pomysłem, bo za którymś razem wpadnę w histerię i coś Ci zrobię. A wiesz, że Cię lubię, bo jesteś srebrny i zawsze byłeś dla mnie miły. Nie wiem, co się stało, ale ale mój półtoraroczny komputerek zaczął sie kilka dni temu ciąć niemiłosiernie (jaka właścicielka, taki komputer). Przyjedzie tata, zobaczy, zawieziemy do naprawy. Biedak, będzie musiał oddać swój.
No nic, zrobiłam formata, nic to nie dało, za to straciłam wszystko co było na kompie, dlatego dzisiaj nie będzie żadnego natchnionego obrazka. W sumie, to nic. Zaczynam od nowa, bez przeszłości.
Od paru dni wpadam w histerię z byle powodu i zamiast krzyczeć i bić ludzi wolę albo sie drapać po rękach, albo ciąć. Żyletka trochę się stępiła, wiec zostały mi pazurki. Mówią, że zostają blizny. Nieprawda, po płytkich ranach nie zostają. Sprawdziłam.
W weekend odrobiłam wszystkie lekcje Dzisiaj 4 godziny robiłam notatki z historii na jutrzejszą poprawę. Muszę jeszcze nauczyć się na francuski i angielski. Pięknie. Wczoraj usnęłam około drugiej, ponieważ uczyłam sie na matmę. Okazało się że pani zapomniała, więc poprawę przełożyła mi na czwartek. Ah szkoła <3 Obiecałam sobie, że zrobię dzisiaj zadanie z matematyki, ale chyba nie dam rady. Oto efekty przedawkowania leków przeciwbólowych. Chyba mam nawrót zapalenia migdałków, ale po naćpaniu się tabletkami nic nie czuję. Do tego jakaś godzinę temu dostałam drgawek, palpitacji i innych fajnych rzeczy. Najs. Po gorącym prysznicu trochę się uspokoiłam, wiec mam siłę i energię na dalszą naukę. Dużo dzisiaj ćwiczyłam. Zrobiłam milion brzuszków. Ale dziwnie piszę...
No nic. Nic. Nauka+odchudzanie.
Today: Rano "mamo, nie mogę łykać, nie zjem śniadania", w szkole " nie nic nie chcę, nie mogę łykać :< " Obiad: "nie zjadłam.. nie mogę łykać.. gdzie tabletki?" . Potem połknęłam rosołek (50) dwie marchewki (?) i kubek drożdży (20) na włosy. Mieliśmy dzisiaj obowiązkowy spektakl teatralny. Gra aktorska -geniusz. A myślałam, że to ja jestem dobra, bo potrafię zasymulować wszelkiego rodzaju dolegliwości i zrobić się blada. Do tego hm, niemiła sytuacja. W skrócie: Siedziałam z moją przyjaciółką. Za nami siedział jej no wiecie.. "chłopak" z naszą koleżanką z klasy. Gruchali sobie przez cały spektakl i:
a) Przeszkadzali mi.
b)Moja biedna koleżanka była taka smutna :< Zrobiło mi się jej tak strasznie szkoda, że przez całe przedstawienie kaleczyłam sobie rękę paznokciami.

Zapisałam się do wolontariatu w te sobotę na jekiejś imprezie charytatywnej, wiecie dzieci z różnymi chorobami w stylu autyzm. Będą jakieś konkursy, coś. No nie wiem. W każdym razie jest to w sobotę więc będę miała jakieś zajęcie. Cieszę się. Jestem z siebie dumna. Hm, tylko ja. Mama "będę cie musiała zawieźć na stacje:<"  Dziękuję!

Dobra, kończę. Tyle nauki! Tak mało czasu!
Napiszę coś konkretnego, jak moja sytuacja z komputerem się ustabilizuje.
Branoc :3

2 komentarze:

  1. Nie polecam cięcia bo ryje psychikę bardziej niż przypuszczamy, ale z praktycznych informacji po głębszych za parę lat robią się białe prawie niewidoczne blizny. Ot, mi gwiazdka została tylko ;)To też indywidualna sprawa.
    Trzymaj tak dalej z dietą i z lekami uważaj. Nie jestem święta i nigdy nie byłam, ale uważaj ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie że zapisałaś się do tego wolontariatu;)
    Powodzenia z nauką!
    Całuje:***

    OdpowiedzUsuń