środa, 28 listopada 2012

Środa.

Mam nadzieję, że uda mi się skończyć pisać, zanim komp znowu mi się zawiesi.

Także. We wtorek nad ranem obudziłam się w stanie dosyć..złym. Moje gardło po prostu paliło. Nie mogłam przełknąć nawet śliny. Kochane migdałki. Po podniesieniu się z łóżka zalała mnie gwałtowna fala zimnego potu i ostry ból praktycznie wszystkiego. Po paru minutach przebrałam się, umyłam twarz i uznałam że żadna siła nie zaciągnie mnie do szkoły. Przez cały wtorek nie zjadłam nic. Cierpiałam strasznie, temperatura dochodziła do 39 stopni, na przemian marzłam i umierałam z gorąca. Ale dzisiaj czuję się już dobrze. Byłam u lekarza, dostałam tabletki i kupiłam sobie plastry z hello kitty.
Przez cały dzień oglądałam programy kulinarne. Chciałam opowiedzieć Wam coś ciekawego, jakieś przemyślenia, wspomnienia z dzieciństwa, ale niestety nie mogę zebrać myśli. Boli mnie głowa.



Bilans:
2 małe marchewki i mandarynka
gorący kubek rosołek i mniej niż pół białej bułki
pół pomarańczy
parę łyżek rosołu, który wmusiła we mnie mama
sok z jednej świeżej pomarańczy.

Zaraz umrę.

5 komentarzy:

  1. Fajny bilansik :*
    Migdałki... znam ten ból.
    A na ból głowy pomoże sen i tabletka przeciwbólowa.
    Trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie o dziwo jeszcze choroba nie rozłożyła, a to dziwne, bo w okresie jesiennym zawsze dopada mnie jakieś większe choróbstwo. Wracaj do zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedynym plusem chorób jest brak apetytu, ale... nie sądzę, aby te wszystkie chorobowe męki były tego warte. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze że już ci lepiej kochana;)
    Bilans super.
    Życzę szybkiego wyleczenia się z bólu głowy, jeszcze zdążysz nam o sobie napisać:D
    Całuję:***

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzymam kciuki :) Zdrowiej tam ! ;>

    OdpowiedzUsuń