czwartek, 6 grudnia 2012

Czwartek.

Oto spis rzeczy, które budzą lęk:
Zęby rekina, oręża szczęk,
Psy wojny, które szarpią nas kłami,
Głos tego, który odszedł przed nami.
Ale najgorszy zegar, co w nas tkwi
I odmierza nasze policzone dni. 

Mam ochotę napisać wszystko.

Kiedy to ostatnio pisałam? Hm.
W środę zjadłam tylko jabłko. Dzisiaj pół serka wiejskiego. Do tego wypiłam kawę.
Dostałam po-ma-rań-czo-wy sweter. Mama upiera się, że to przygaszony róż, ale ja wiem swoje. To ewidentny pomarańcz, morela, zwał jak zwał. Nie lubię pomarańczowego. Pofarbowałam dzisiaj włosy na kolor, który z założenia miał być imbirem, a jest średnim brązem. Musiałam sięgnąć po farbę, bo byłam praktycznie ruda. Dobra, może nie całkiem, ale irytował mnie ten rudy połysk.
Mam wystawione zagrożenia z biologii i historii. Z biologii wyciągnę na dwa, z historii na 3 o ile napiszę wtorkowy sprawdzian na 5. Uroki liceum.
Ale poza genialnym systemem oceniania moja szkoła ma też inne plusy. A właściwie jeden plus: Pan F. Którego zwykłam nazywać złotowłosym :3 Jest słodki, a ja postanowiłam się w nim zakochać, żeby było śmiesznie i bardziej dramatycznie. Ma takie śliczne, długie, jasne włosy.Chodzi do trzeciej klasy. Jest wysoki i bardzo chudy. No, więc Złotowłosy mówił kiedyś że taka jedna L. (przyjaciółka koleżanki)  jest niezła. To ich wspólny kolega napisał mu  "L jest jedną z najlepszych dup w szkole" a on na to właśnie, że jest niezła. W moim mniemaniu to ewidentnie miłość, więc sytuacja jest tka, że on kocha ją, a nie mnie. Ona jest ładna i chuda. Niestety osobiście ze Złotowłosym jeszcze się nie znamy i w sumie nie spieszno mi do tego. L. proponował, że nas zapozna, albo da mi jego numer (lub mój jemu) i jakoś się poznamy. Ale ja nie chcę!Wole żyć w moim własnym wyimaginowanym świecie, w którym ja zmieniam się z L. i on się we mnie zakochuje. Isn't it lovely? Okej, więc postanowiłam zacząć wyglądać jak L. Przefarbowałam włosy na kolor podobny do jej i zacznę robić grubą kreskę na górnej powiece, jak ona. W sumie, aż tak bardzo się nie różnimy. Obie jesteśmy baranami i mamy brązowe oczy. Pozostaje jeszcze kwestia tego, że ja mam <prawie> idealnie proste zęby, a ona jest 20 kilo lżejsza. Będę tak idealna jak L. Dlatego też od dwóch dni prawie nie jem. Waga w końcu ruszyła. Jest 60,5 kg. Coraz bliżej piątki z przodu! Jaram się! Jeśli jutro rano zobaczę z przodu magiczne pięć, wszystko się zmieni, zobaczycie.  

2 komentarze:

  1. Huhu:D Ciekawa historia:D Trzymam kciuki, za Twoje postępy, oby Ci się to udało:* Bądź lepsza od L. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Będziesz lepsza, wierzę w to! :)

    OdpowiedzUsuń