wtorek, 15 stycznia 2013

Wtorek

Stop eat fat pig!

Nanananananana. Za chwilę kolęda. Właśnie skończyłam moją zieloną herbatę. To nie to samo, poprzednia była lepsza. Jak będę w mieście kupię nową. Bolą mnie oczy.
Moja silna wola została dzisiaj wystawiona na próbę i to nie byle jaką, bo musiałam zastąpić mamę w sklepie. Brat miał gorączkę, a po południu miał przyjechać towar, takie tam. Trzy godziny gapienia się na jedzenie i słuchania głośnych, lekko pijanych klientów. Idealne popołudnie, nie ma co. Wytrwałam nie zjadłam nic. Okrągłe różowe nic, tak urocze jak koszyk małych kociaków. Tak więc oficjalnie mam za sobą drugi dzień głodówki. To niesamowite. Moja silna wola działa lepiej z dnia na dzień. Oby tak dalej. Nie ćwiczyłam dzisiaj, ponieważ nie miałam czasu. Może zmotywuję się do tego jakoś po wizycie księdza. Ciągle myślę o Panu F. chociaż wiem, że nie powinnam. Niby jest idiotą, ale jakoś nie mogę wywalić go z głowy. Szkoda mi go, po tym, jak odmówiłam pójścia z nim na sylwestra i na studniówkę. A kiedy w piątek zobaczyłam jak na przerwie gada z jakąś dziewczyną (God, pół kilo tapety, różowe spodnie, gruba dupa i cie..c..ciem...ciemna cera) myślałam, że oszaleję. Jestem egoistką, narcyzem i zazdrośnicą, muszę to zmienić, bo zeświruję. Albo ja albo inni. Nieważne. Znowu mam ochotę na fryzjera. Myślę żeby trochę rozjaśnić włosy, tak do ciemnego blondu. Tyle, że po pierwsze zostało mi jakieś niecałe 50zł które pewnie wyparuje do końca ferii, a po drugie boję się, że moje włosy przestaną się tak słodko kręcić. Zobaczymy. Na razie zostawimy to co jest, czyli burzę jasnobrązoworudych  faloloczków.
No nic, czyli od jutra oficjalna dieta baletnicy. Na szczęście w lodówce nadal stoją dwa serki wiejskie i tylko czekają, żebym zjadła po jednym jutro i pojutrze. Zastanawiam się, co zrobić z tymi dwoma dniami mięsa drobiowego. Może mogłabym zastąpić je pieczoną rybą? Co o tym myślicie?
Trzymajcie się :3

5 komentarzy:

  1. Myślę, że mozesz zastapić to pieczoną rybą :) A poza tym nowy wygląd bloga jest super :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję drugiego udanego dnia głodówki;)
    Życzę powodzenia jutro;*
    Nowy wystrój bloga świetny;**<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Pieczona ryba, jak najbardziej! :)
    Podziwiam Cię za tą głodówkę. Dwa dni nic nie zjeść. Ale z drugiej strony, jaka musisz być teraz z siebie dumna! :D
    Zmuś się do ćwiczeń. Sama dieta nigdy nic nie daje Chociaż małe pół godzinki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję wytrwania na głodówce. W sumie to z tego co pamiętam, głodówka nie była dla mnie gorsza od diety 300 kcal. Dieta baletnicy jest dobra, także trzymam za Ciebie kciuki. Sama kiedyś stosowałam, ale musiałam przerwać, bo mama zorientowała się, że nie jadam przygotowanych przez nią posiłków. Trzymam kciuki za Ciebie i oczywiście obserwuję. Możesz na mnie liczyć ; *

    OdpowiedzUsuń
  5. jesteś moją największą motywacją <3

    OdpowiedzUsuń