wtorek, 22 stycznia 2013

Wtorek.

Zima to najcieplejsza pora roku. 

Ostatnio własnie to zdanie chodzi mi po głowie. Przypominają mi się urocze dni z przed roku, kiedy to jeszcze przyjaźniłam się z panem S.

SKĄD NAGLE 3.00 A.M. NA ZEGARZE?

..więc na czym to stanęło? Tak, pan S.
Z panem S. to zabawna historia. To znaczy teraz zabawna, bo jeszcze jakieś pół roku po naszym "zerwaniu" byłam, w lekko mówiąc, dołku emocjonalnym. Pamiętam ten dzień, kiedy oficjalnie się poznaliśmy. To dziwne, że dwoje ludzi chodzi ze sobą do szkoły przez 2 lata i nawet się nie zna. To był.. 31 sierpnia 2011, jakaś lokalna impreza. Odprowadzałam koleżankę do domu razem z jej kuzynem i trafiliśmy na S. i jego znajomych. Pogadaliśmy, pośmialiśmy się i każdy poszedł w swoją stronę. Dwa miesiące później pan S. napisał do mnie na gg i mnie naprawił. Naprawił, cóż, oszlifował. Teraz to widzę. Gdyby nie on, nadal byłabym "starą sobą", pozbawioną pewności siebie, chęci do życia i chyba nadal tkwiłabym gdzieś w tym martwym punkcie między cięciem się, a imprezami.
Pan S. to nie była jakaś tam zwykła osóbka, o ładnej buźce. Tak w ogóle, to jego buźka wcale nie była ładna. Okej, był przystojny, ale nie wzbudzał żadnych "ochów i achów". Teraz, patrząc obiektywnie, mogę stwierdzić, że miał status najpopularniejszej osoby w szkole. Zdecydowanie. Był lubiany, dało się z nim pogadać. Nie był jednym z tych kolesi z "ajfonem" i chamską gadką. Pan S. był swoistą osobowością. Kimś o tak niesamowitym charakterze , że po prostu ciężko było przejść koło niego obojętnie. Cóż, przynajmniej ja go tak odbierałam. Wydaje mi się jednak, że sam był zbyt mało pewny siebie, żeby dostrzec to, w jaki sposób odbiera go otoczenie.
Pierwsze rozmowy były praktycznie o niczym, ale po pewnym czasie potrafiliśmy gadać nawet do czwartej nad ranem (w dni powszednie!). W szkole ciężko było dostrzec w nas parę kolegów- on miał swoich znajomych, ja swoich. Rzucaliśmy sobie tylko "cześć" na korytarzu. Po kilku miesiącach pisania byłam do niego bardziej przywiązana emocjonalnie, niż do własnych rodziców. Poważnie. Tylko on potrafił mnie zrozumieć, tylko jego opinia była dla mnie ważna, tylko jego zdanie się dla mnie liczyło. Był moją. Chyba. Chyba był moją drugą połówką. W nim znalazłam wszystkie cechy, jakie musiałaby posiadać osoba, z którą chciałabym spędzić resztę życia.

No nic. To tyle na dzisiaj o panu S.  
Z dietą dobrze, dziękuję. Nie rzucam się na jedzenie, ale też nie jem typowo motylkowo. Dziennie zjadam około 800-900kcal. Czasami ćwiczę.
Pierwszy tydzień ferii za mną. Nie zrobiłam praktycznie nic. Coś czuję że nadchodzące dni będą bardziej męczące niż szkoła. No ale cóż, muszę wziąć się do pracy. Do końca ferii muszę:

  1. Przeczytać wszystkie podręczniki. Tak sobie, o, po prostu je przeczytać. 
  2. Dokończyć 3 książki.
  3. Odwiedzić dwie przyjaciółki.
  4. Posprzątać. 
  5. Dokończyć jedno anime. 
Nie dam rady napisać więcej. Muszę się zagrzebać w łóżku i przeczekać do 9. O 9 zadzwoni budzik. Mam mniej niż 6 godzin snu.

Tylko nie choruj Anastazjo.

5 komentarzy:

  1. Każdy z nas ma taką osobę, która nas inspiruje, która... no cóż wiadomo- ma to coś. :))
    Życzę powodzenia. :*
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. wykorzystaj tę resztę ferii jak najlepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że o S nie napisałaś więcej..
    Reszta ferii musi być lepsza, zazdroszczę że je masz:D
    Powodzenia z dietą kochana!;**<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na ciąg dalszy o panu S. :)
    Ciekawa historia.
    Z dietą jest dobrze, 900 kcal to naprawdę mało, nie masz się czym przejmować. I dobrze, że chociaż czasami ćwiczyć. To lepsze od nic nierobienia i pochłaniania ogromnych ilości jedzenia.
    Nie wiem, po co chcesz przeczytać podręczniki, ale skoro tak sobie założyłaś, to trzymam kciuki za zrealizowanie całego planu.
    I NIE CHORUJ :* :)

    OdpowiedzUsuń
  5. też poznałam kiedyś swojego "S" :) Dziękuję losowi, że pojawił się w moim życiu. Piękne wspomnienia, miliony minut ciekawych rozmów... Szkoda, że mógłby być moim ojcem...

    Jakie czytasz książki aktualnie?

    OdpowiedzUsuń