wtorek, 24 września 2013

Poniedziałek.

Świadomość śmierci pobudza do życia.


 Nie wiem jak wypełnić mój czas. Nawet nie wiem ile mi go właściwie zostało. Nie założę rodziny, to pewne, jestem zbyt niestabilna, mogę skoczyć z wieżowca, bo w szafce nie będzie mąki. No, chyba że znajdę kogoś, kto mnie ogarnie, ale to graniczy z cudem, a cuda się nie zdarzają.
 Mogłabym ogarnąć się sama, żyć sobie po swojemu, ale tak bardzo bardzo boli mnie to jak mało widzą inni ludzie, że wizja ocięcia się od tego syfu była by z mojej strony egoizmem. Może przesadzam, może każdy wieczorem myśli sobie "Kurczę, skąd wziął się wszechświat"? Skąd wzięło się moje myślenie, że otaczający mnie ludzie są bandą debili z klapkami na oczach; dom-praca-paciorek-nowa pralka-spanie-praca-szkoła-bałagan w pokoju. Skąd wzięło się moje przeświadczenie o własnej wyjątkowości? Ogniu próżności, jakże ciężko pozbyć się ciebie z serca. Odkąd pamiętam kazali mi być normalną i chodzić do kościoła i nie kosić trawy w niedzielę, bo sąsiedzi pomyślą, że jesteśmy rodziną satanistów i jemy koty. Przeurocze, im dłużej żyję tym większy opór chcę stawiać. Ludzie mówią mi rzeczy które nie są prawdziwe i każą wierzyć w nie dla mojego dobra, bo kiedy człowiek zaczyna myśleć, zaczyna wariować, taka jest prawda. Z perspektywy czasu widzę że moje życie zostało z góry zaplanowane, nie wiadomo przez kogo, wiadomo tylko że przez kogoś kto uważa nas wszystkich za szarą masę, która dzięki praniu mózgu nie będzie sprawiać większych problemów.
 Ludzie są tak podatni, tak łatwo ich zmanipulować. Ludzkość cofa się do punktu w którym przestaje odróżniać dobro od zła. Któż dzisiaj jest dobry? Ludzie uważają że są dobrzy bo nie przeklinają i chodzą do kościoła co niedziela. Kiedy myślę o praniu mózgu jakie nieświadomie zafundowali mi rodzice chce mi się wymiotować. Poważnie, kto normalny każe dziesięciolatkowi skorzystać z takiej atrakcji jak spowiedź, żeby biedaczek przekonał się jaki to jest zły i paskudny i zasługuje na ogień piekielny. Wmawiają takiemu dziecku, już od przedszkola, że nie ma żadnej wartości, że jest nic nieznaczącym człowiekiem w obliczu kogoś lepszego, kto go stworzył, przez co trzeba oddawać mu cześć, przy okazji pozbywając się poczucia własnej wartości.
 Głupi system, nienawidzę go. Mam wrażenie że wszyscy dookoła żyją w jakimś matrixie, a tylko ja jestem na tyle inteligentna, by zauważyć  że to wszystko jest iluzją. Pozorne szczęście, kiedy znajdujesz męża i zarabiasz wystarczająco dużo, żeby zapłacić za nowe samochody dla polityków, więzienia, drogi których nie ma, kablówkę, a potem zostaje ci jeszcze trochę kasy na mikser i rodzinny bilet do kina. Harujesz całe życie, żeby na starość nie móc kupić wnukom po Iphonie na gwiazdkę. Odkąd umiesz trzymać długopis zaczyna opiekować się tobą tata system, który przygotowuje cię dalszego życia w świecie pełnym ludzi o podobnych aspiracjach co ty.
 Dobrze wiem, że są osoby myślące. Może jest ich więcej niż mi się wydaje, jednak w moim otoczeniu istnieje tylko kilka osób które widzą więcej niż reszta.

1 komentarz:

  1. hej kochana, dobrze mi sie ciebie czyta, jestem Daga i mam 23 lata i dopiero zaczelam przygode z blogowaniem, z obsesją cielesności z kolei zyje juz od dawna.
    Nie, to nie jest zle jeśli jesteś inna niż twoi rodzice i inna niż oni od ciebie tego oczekują, nie rob komuś na przekór, nie staraj się ludziom udowodnić- bądź po prostu sobą w 100%. :):):):) zapraszam cie serdecznie do mnie :* http://beskinnytolive.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń