piątek, 9 maja 2014

1.53

Grunt to nie przywiązywać się do niczego. Wszystko, do czego się przywiążesz, chciałbyś zatrzymać. A zatrzymać w życiu nie możesz nic. 


 Jestem ciekawa, kiedy to wszystko się zaczęło. Czy jakieś szczególne okoliczności doprowadziły do tego, że nagle stałam się, no, taka? Może kiedy byłam dzieckiem kosmici zrobili mi pranie mózgu i skazali na wieczną tułaczkę po światach, które sama tworzę sobie w głowie. Nie wiem co myśleć, nie wiem jak normalnie funkcjonować.
 Od czego zacząć. W miarę jak nad tym myślę, to coraz bardziej przekonuję się do tego, że moi rodzice mają rację. Że wybrali najlepszą, najmniej bolesną drogę przez bagno zwane potocznie życiem. Wstają, pracują, oglądają telewizję, wypełniają swoje głowy myślami o nowej lodówce i praniu i odwiezieniu dzieci do szkoły. Czy wiedzą co nimi kieruje? Nie. Nie chcą widzieć. Mogłabym stać przed nimi, krzyczeć i tupać nogami, a oni i tak tylko powiedzą, żebym dała sobie spokój. Dni wleką się jeden po drugim, liście na zmianę pojawiają się i spadają z drzew, nikt nie powie ani słowa, nikt nie pomyśli nawet o geniuszu z którym zostały zaprojektowane, by dawać nam tlen i uspokajać niej nasze oczy, wpatrzone ciągle w komputer, wpatrzone ciągle w przyszłość. Cóż jesteśmy warci, jeśli nie potrafimy docenić drzew?
 Wymyśliłam sobie wiele rzeczy. Wszystko zaplanowałam, spędziłam dnie, tygodnie, lata na myśleniu, myśleniu, ciągłym tylko układaniu sobie w głowie rzeczy, z którymi walczę na co dzień. Pomyśleć, ile więcej miałabym miejsca w głowie, gdybym w końcu przestała snuć w nieskończoność te głupie historie, te nic niewarte dialogi z samą sobą, nic nie warte, nic nie jest warte. Poznałam, głupia (głupia, bo głupia) te kilka tysięcy słów, nauczyłam się sklejać je w zdania, nauczyłam się opisywać nimi obrazy i uczucia i teraz myślę, że jestem panią wszechświata, bo potrafię zdefiniować prawie całą rzeczywistość. Głupia, naiwna. Nic nie wiemy. Ludzie nie wiedzą nic, nie zdają sobie sprawy z tego że ich głupie słowa są niczym. Ich głupie słowa przeminą, zanim sami zdążą to dostrzec.
 Zamknęliśmy się w naszym małym świecie i uczyniliśmy sobie z niej poddaną, bo jesteśmy głupimi kretynami, którzy myślą, że mogą mieć nad czymkolwiek władzę. Jesteśmy tylko łysymi małpami
 Patrzę w gwiazdy zawsze kiedy mam okazję i za każdym razem składam sobie obietnicę, że niedługo tam powrócę. Powinnam zrobić to już teraz, w tej sekundzie. Tylko, że mój głupi egoizm uważa, że lepiej poczekać jeszcze chwilę i zobaczyć, czy czasem nie stanie się coś fajnego. Nie wiem, spotkam drugą piątkę, wygram w lotto, pojawi się coś co odbierze mi na zawsze ból egzystencji. Coś co sprawi, że nawet wtedy, będąc już w gwiazdach wspomnę to miejsce i te inne dusze i pomyślę przez chwilę, że było mi tu dobrze. O ile będę wtedy jeszcze pamiętała słowa.

1 komentarz:

  1. Uwielbiam styl, w którym piszesz. Choć czasem boli, gdy widzę, jak się męczysz. Pamiętam swoją rozmowę z polonistką o ludziach wnoszących najwięcej w świat sztuki. Jej podsumowaniem było, że artyzm wynika z pewniej wrażliwości, a za wrażliwość się płaci. Uczucia melancholii i rozczarowania są niewątpliwie absorbujące, ale mam nadzieję, że otworzysz się na świat też w ten kochający, przepełniony radością sposób. Jezu jaki mądry komentarz. Ściskam Cię z całego serca.

    OdpowiedzUsuń