Plan na niedziele.
Wypić i wyćpać tyle, żeby zapomnieć, jak mam na imię i dlaczego.
Słuchać Marsza Żałobnego
Płakać rzewnie.
edit: Ach i nauczyłam się podnosić jedną brew. Przywłaszczam sobie cudze tragedie, bo jestem tak beznadziejna, że nawet problemów nie mam własnych.
To jest piękne! Lubię rymowanki. I też umiem podnosić jedną brew, swoją drogą to wyjątkowo nieprzydatna umiejętność w dzisiejszym świecie.
OdpowiedzUsuń